Moje życie w Polsce – Tanvi
- info260442
- 24 kwi
- 3 minut(y) czytania
Poznaj Tanvi – jedną z naszych wspaniałych klientek, która podzieliła się swoją osobistą historią studiowania w Polsce! W tym artykule opowiada o swojej drodze, wyzwaniach, z jakimi musiała się zmierzyć jako studentka spoza UE, oraz o wsparciu, jakie otrzymała po drodze. Od różnic kulturowych po zmagania z biurokracją – historia Tanvi daje wyjątkowy wgląd w to, jak naprawdę wygląda studiowanie w Polsce. Jej doświadczenia przypominają, że choć droga nie zawsze jest prosta, pomoc jest zawsze w zasięgu ręki.
___________________________________________________________
To był upalny wrześniowy dzień, kiedy ciągnęłam walizki po bruku w drodze do akademika. Ten dzień z 2019 roku, gdy po raz pierwszy wylądowałam na lotnisku im. Kopernika we Wrocławiu, zapadł mi w pamięć tak wyraźnie, jakby wydarzył się wczoraj.
Pamiętam, że czekał na mnie kierowca wyznaczony przez uczelnię – starszy pan z siwymi włosami, który prawie w ogóle nie mówił po angielsku. W samolocie poznałam Hannę z Indonezji, która nie miała transportu do miejsca zakwaterowania. Wskazałam na Hannę, pokręciłam głową i powiedziałam: „no taxi”. Kierowca skinął głową i zaczął ładować nasze liczne, ogromne walizki do bagażnika – nie pozwalając nam pomóc: „Nie, nie, nie, ja mężczyzna, ja zrobię”. I tak, z wdzięcznością i wielkimi uśmiechami, pojechałyśmy do naszych nowych domów w pięknym Wrocławiu.
Miesiące mijały błyskawicznie. Studia były ekscytujące. Grupa dziennikarstwa i komunikacji społecznej była niewielka, ale bardzo międzynarodowa – pochodziliśmy z Polski, Meksyku, Nigerii, Indii, Pakistanu, Chin i Ukrainy. Jako cudzoziemcy w Polsce, najczęściej słyszeliśmy jedno pytanie: „Dlaczego Polska?”
Polacy byli naprawdę zaskoczeni, że ktoś z zagranicy wybrał Polskę jako miejsce do studiowania. Moi znajomi i rodzina też nie mogli zrozumieć tej decyzji. To przeklęte pytanie wciąż unosi się w powietrzu, gotowe do zadania, gdy tylko mówię, gdzie studiowałam. Albo ktoś wypowiada „Polska?” z takim zaskoczeniem, że ledwo powstrzymuję przewrócenie oczami. Sigh.
Moja odpowiedź na „Dlaczego Polska?” niewiele się zmieniła od początku. Na Uniwersytet Wrocławski zdecydowałam się, ponieważ:
Czesne było ułamkiem kosztów w porównaniu z innymi krajami,
Program magisterski z dziennikarstwa przyjmował studentów z różnych dziedzin, jeśli mieli dobrą motywację i osiągnięcia,
Rozmawiałam z dwiema absolwentkami UW z Indii – bardzo polecały uczelnię i kierunek.
I rzeczywiście, życie studenckie we Wrocławiu przyniosło mi mnóstwo pięknych wspomnień.
Uniwersytet umożliwił mi udział w wymianach w Wielkiej Brytanii i Holandii.
Obie wymiany odbyły się w ramach programu Erasmus. Mój wyjazd do Wielkiej Brytanii był częścią studiów, a ten do Holandii – już po ukończeniu studiów, jako staż Erasmus Traineeship.
Ale nie byłabym uczciwa, gdybym nie wspomniała o mniej przyjemnych aspektach studiowania w Polsce. Największym wyzwaniem jako cudzoziemka było poruszanie się po systemie prawnym bez pomocy. Karta pobytu, którą muszą mieć studenci, absolwenci i pracownicy spoza UE, jest rozpatrywana bardzo długo. Może to trwać od 6 do 24 miesięcy, a czasem nawet dłużej.
Ale zanim się wycofasz i zrezygnujesz z planów przyjazdu do Polski, zostań ze mną. Ta historia ma dobre zakończenie – choć z kilkoma zakrętami.
Lato 2020. Świat walczył z COVID-em, a ja miałam na głowie jeszcze jeden problem. Na kilka miesięcy przed końcem ważności wizy, jak radzili znajomi, złożyłam wniosek o kartę pobytu. Ale kiedy zbliżała się moja wymiana do Anglii, zaczęłam się martwić. Bałam się, że karta nie przyjdzie na czas. Zaczęłam szukać pomocy i trafiłam na BeRelocated – oddałam im swoją sprawę.
Marta i Monika przejęły mój wniosek i udało im się obudzić moją sprawę do życia. Po tygodniach ciszy mój inspektor w końcu się odezwał. Musiałam przełożyć wymianę na kolejny semestr, ale byłam spokojna, wiedząc, że moja sprawa jest w dobrych rękach. Po sześciu miesiącach dostałam mój świąteczny cud – pozytywną decyzję. Po świętach odebrałam kartę pobytu, uzyskałam wizę do Wielkiej Brytanii i wyruszyłam na kolejną przygodę.
Rok później znowu zaufałam Marcie i Monice – tym razem z kartą pobytu jako absolwentka. One zajęły się sprawą, podczas gdy ja byłam na stażu w Holandii. Ze względu na wojnę w Ukrainie i przeciążone urzędy we Wrocławiu, sprawa bardzo się przedłużyła. Czekałam aż 27 miesięcy. Mimo wszystko udało się.
Moje życie studenckie w Polsce było pełne emocji i przeszkód, których nie pokonałabym bez wsparcia Marty i Moniki.
Pozostaje więc pytanie: Dlaczego Polska?Zwłaszcza jako osoba spoza UE, która musi mierzyć się z biurokracją i opóźnieniami? Moja szczera odpowiedź brzmi: bo Polska to coś więcej niż tylko procedury urzędowe. Każdy kraj ma swoje plusy i minusy. „Dlaczego Polska?” to pytanie, na które każdy ekspat odpowie inaczej – zgodnie ze swoimi doświadczeniami.
Dla mnie – ludzie, których tu spotkałam, doświadczenia, które przeżyłam, i wsparcie, które otrzymałam – wszystko to przeważa nad wyzwaniami.
Przeprowadzka do Polski ma swoje dziwactwa i nie daje żadnych gwarancji – poza dwiema: fantastyczną, pomocną społecznością ekspatów oraz uczciwymi, życzliwymi Polakami, którzy pomogą Ci spełnić Twoje cele.
Do zobaczenia!
Comments